DZIENNIK
moje zapiski z życia w Chinach
CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006oglądasz najstarsze wpisy | następne wpisy>>> |
Czwartek, 16 luty 2006 |
Zapraszam do czytania moich dzienników. Zapiski, notatki, uwagi, spostrzeżenia na temat życia w Chinach. Od czasu do czasu o podróżach! |
Czwartek, 16 luty 2006 |
Doświadczyłem w Chinach różnych kolejek, stałem w kolejce żeby wejść na górę, widziałem kolejkę, żeby wejść do jaskini, czy na rollercoaster, kolejki w sklepach, kolejki na chodnikach, czeka się w Hong Kongu na zielone światło dla pieszych, bo jest taki tłum, że jak oni nie przejdą przez ulicę to my (idąc prosto chodnikiem) musimy czekać. Dzisiaj coś nowego... kolejka do windy. Wyobraźcie sobie, 32-piętra, duży biurowiec, ogromny ruch i stoi się w kolejce do trzech wind. Ludzie wysiadają, oddziela ich specjalna taśma, wtedy się wsiada (jak się zdąży), jak nie to się czeka 10 minut. Jedna dziewczyna wysiadła, bo winda była już przeciążona, ale nadal dzwonił alarm, więc ona mówi do innego gościa, że też musi wysiąść. On wysiadł, a ona szybko wsiadła, a że była trochę lżejsza to alarm się wyłączył. Cała winda się uśmiała. |
Niedziela, 19 luty 2006 |
Wyobraźcie sobie, że w Chinach jedzenie i pory obiadowe/kolacyjne są bardzo ważne. O godzinie 12:30, albo 13:00 wszyscy idą na obiad, 100% firm ma godzinną przerwę na obiad. Zdarza się też, że jest to temat do rozmów, coś w stylu "how are you?". W Chinach mówi się "Jadłeś już?", tak rozpoczyna się rozmowę. Wieczorem natomiast w domach szykuje się kolację, o 19:30 wszyscy jedzą, nie ma mowy o jedzeniu o 20:00, czy 17:15. Musi być 19:00 lub 19:30. Przed niektórymi lepszymi restauracjami ustawiają się o tej porze kolejki. |
Wtorek, 21 luty 2006 |
Narzeczona opowiadała mi ostatnio o jednej Chince z Szanghaju, pracują obie w tej samej firmie. Ta Chinka to typowa "mucha, która leci do białego koloru" - jak określił to kiedyś mój znajomy z Hong Kongu. Ta dziewczyna po prostu wariuje na widok białego faceta. Zresztą nie ona jedna. To jest niesamowite, oczywiście sam nie jestem supermodelem, ale wyglądam w miarę i jestem młody, szczupły. Szokuje mnie, gdy widzę młode Chinki w wieku 20 lat, które idą z grubym, łysym, obleśnym, białym facetem, w wieku 40 lat, a widziałem nawet takiego dziadka 60 letniego z dziewczyną w wieku 28-30 lat. Powiecie, że dla kasy? A ja Wam powiem, że nie zawsze. Czasem te Chinki, które mają dobrą pracę, mają własne pieniądze, czy nawet własne mieszkania zakochują się w takich białych facetach, bo oni są inni, oryginalni, ciekawi i przede wszystkim biali. Odbija im! Taki facet ma najczęściej żonę w ojczystym kraju, albo jest rozwodnikiem, też mi partia! |
Środa, 22 luty 2006 |
W Polsce bywam tak co drugi dzień... ale tylko w nocy, we śnie. Spotykam swoją rodzinę, przyjaciół, koleżanki z klasy, czasami nawet chodzę do szkoły. W rzeczywistości bywam rzadziej, tak więc sen rekompensuje mi te wizyty w ojczyźnie. |
oglądasz najstarsze wpisy | następne wpisy>>> |
© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone