Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Wtorek, 27 styczeń 2015

Z przykrością muszę przyznać, że chińska propaganda działa bardzo skutecznie. Rozmawiając ostatnio z ludźmi ze wsi w prowincji Hunan usłyszeliśmy, że w Chinach jest teraz bardzo dobrze, a władza zwalcza wszystkich oszustów, łapówkarzy i oczyszcza swoje szeregi. Ludzie stwierdzili nawet, że nie ma teraz zwykłych ulicznych kieszonkowców, złodziei. Przeciętni Chińczycy ufają głównym przywódcom kraju, prezydent Xi Jinping w ich ocenie bardzo efektywnie zwalcza układy i korupcję. Faktycznie nowy prezydent przyczynił się do ujawnienia kilku dużych afer, ale może pozbył się tylko niewygodnych ludzi z partii? Nie od dziś wiadomo, że każda władza (dotyczy to chyba całego świata, nie tylko Chin) jest w czymś umoczona i funkcjonuje w jakimś układzie, dba o swoje interesy, o określoną grupę. W mojej ocenie rzucono po prostu kilku partyjniaków na pożarcie przez lwy, czyli chińskie społeczeństwo. Chińczycy się nasycą, a 'grupa trzymająca władzę' jako całość będzie w miarę bezpieczna aż do następnych 'igrzysk'.

Poniedziałek, 2 luty 2015

W chińskich miastach coraz więcej ludzi rozwija swoje hobby i zainteresowania. Kiedyś nie było na to środków, teraz Chińczycy kupują na przykład przyzwoite rowery górskie, kolarzówki, rolki, deskorolki, instrumenty muzyczne, aparaty fotograficzne i kamery HD, kostiumy do tańców klasycznych itp. Są też bardziej wyszukane zainteresowania jak jachty czy sportowe auta typu Ferrari, Maserati czy Lamborghini. Pojawia się też coraz więcej tuningowanych aut jak na przykład BMW, Audi, Toyoty i Hondy. Czasami budżet na takie przyjemności, rozrywki jest po prostu nieograniczony. Zdecydowaną motywacją do tych wszystkich sportów, zainteresowań jest rozwój internetu. Co prawda Facebook jest nadal zablokowany, ale istnieją tysiące innych portali, na których można się pochwalić swoimi umiejętnościami, swoim talentem, a czasem swoją głupotą. Jest nawet kilka bardzo popularnych stron, na których prezentuje się swoje umiejętności wokalne. Niektórzy dużo zainwestowali w to hobby: dobre komputery, mikrofony, kamery IP, nagłośnienie i profesjonale oświetlenie jak w studiu TV. Chińczycy bardzo szybko nadrobili zaległości, kiedy byli odcięci od całego Świata i nadążają teraz za wszystkimi nowinkami. Oczywiście z różnym rezultatem, czasami jest to szkodliwe, czasami to zwykłe 'małpowanie' zachodu. Wydaje mi się, że powinni bardziej rozwijać swoje własne zainteresowania jak na przykład gra na tradycyjnych instrumentach chińskich, chińskie szachy, kung-fu, tai-ji, kaligrafia, tenis stołowy i badminton.

Środa, 4 marzec 2015

Rozmawiałem dzisiaj z chińskim dostawcą, prowadzi własną firmę handlową. Powiedziałem mu, że Chiny stają się coraz droższe. On potwierdził, że wiele światowych produkcji przenoszonych jest do Indii i innych mniejszych państw Azji wschodniej, gdzie pensje robotników są w granicach 200-300 USD za miesiąc. W Chinach w tej chwili pensje robotników wynoszą zwykle około 500 USD lub więcej. Powiedziałem mu, żeby się nie śmiał, ale w Polsce pensje są podobne do chińskich. W zasadzie w wielu branżach Chiny już nas prześcigają. O ile praca robotników jest nadal tańsza lub podobna, to w biurach, usługach, turystyce ludzie zarabiają więcej niż w Polsce, bardzo często mają też prowizje i różnego rodzaju bonusy za efekty pracy. Znam Chińczyków, których szef wynagrodził dużą dopłatą do mieszkania lub autem na własność. Jeśli firma/fabryka dobrze prosperuje, a właściciel docenia pracowników, którzy doskonale dbają o zachodnich kontrahentów - wówczas docenia ich na różne sposoby. W Polsce możemy o tym pomarzyć. Mam wrażenie, że Polska to kraj większego wyzysku niż Chiny. Chiny się rozwijają, a zwykli obywatele mają po prostu coraz większe wymagania jeśli chodzi o wynagrodzenia. W Polsce wielu ludzi nie ma żadnych wymagań i cieszą się, że w ogóle mają pracę. Komu to zawdzięczamy?

Poniedziałek, 23 marzec 2015

W Chinach nie było systemu emerytalnego, ale utworzono specjalne fundusze. Polegało to na tym, że przykładowo w 2007 roku należało wpłacić w przeliczeniu około 1500 PLN. Tutaj oczywiście pomocne były dzieci czy wnuki pracujące w mieście. Już po roku starsza osoba otrzymywała miesięczną emeryturę w wysokości około 250 PLN. Wydaje się, że to śmieszne pieniądze, ale życie na wsi jest tanie, dodatkowo ludzie nadal zarabiają na sprzedaży warzyw, uprawie roli, hodowli zwierząt. Po dwóch latach te emerytury wzrosły dwukrotnie, czyli miesięcznie 500 PLN. Oczywiście w Chinach był od lat wielki wyzysk ludzi, ale czy nasz ZUS nie jest podobnym wyzyskiem? Czy u nas może funkcjonować taki system, że na przykład na 5 lat przed emeryturą wpłacam jednorazowo nawet 10000 PLN (wcześniej nic do ZUSu nie płacę) i mam gwarantowaną emeryturę w wysokości 1000 PLN miesięcznie? Analogicznie do chińskich funduszy. Jak widać Kraj Środka wyprzedził nas w wielu kwestiach, również emerytalnych. U nas ludzie płacą haracz całe życie, są wyzyskiwani i na koniec walczą o jakieś psie emerytury. W Chinach władza próbuje w ramach zadośćuczynienia zapewnić ludziom godną starość.

Poniedziałek, 23 marzec 2015

Znajoma Chinka spodziewa się drugiego dziecka. Postanowiła, że po porodzie pójdzie do specjalnego centrum opieki nad matką i dzieckiem. Za około 40-dniowy pobyt zapłaci tam bagatela około 60000 PLN. Centrum zapewnia pomoc przy opiece nad dzieckiem, specjalne jedzenie, pokój, ćwiczenia, masaże i inne rozrywki, relaks itp. No cóż... możemy tylko pozazdrościć. W Polsce przeciętna matka idzie po 1000 PLN becikowego, zostaje we własnym domu lub z rodzicami i raczej nie dysponuje taką kwotą, żeby zapewnić sobie takie wygody po porodzie. Inna kwestia - że w tym centrum będzie tylko matka i dziecko, czyli pomija się całkowicie rolę ojca i kontakt dziecka z ojcem. Oczywiście dozwolone są odwiedziny, ale to chyba nie jest 100% ojcostwo. W Chinach najważniejsze, żeby ojciec zarabiał kasę. Kto w Polsce wpadłby na pomysł otworzenia takiego centrum i za takie pieniądze? Gdzie znaleźliby klientów? Chiny to jednak bogaty kraj, a ludziom uderza trochę sodowa do głowy, no bo jak można wydać 60000 PLN za 40-dni pobytu w takim ośrodku? Czy nie lepiej takie pieniądze wpłacić na jakiś fundusz dla tego dziecka? Kupić mu zabawki, książki, odłożyć na przyszłą edukację? Albo wybrać się po prostu na jakąś wycieczkę, wczasy z całą rodziną, kiedy dziecko już trochę podrośnie?

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone