Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Niedziela, 15 październik 2006

Dzisiaj otwarcie wystawy Chińskiej Armii Terakotowej w centrum handlowym Blue City, w Warszawie. Zapraszam wszystkich do galerii zdjęć, gdzie będę prezentowane również moje zdjęcia (większość nowych fotek, których nie ma na tej stronie WWW). Niestety wstęp jest płatny, ale to już nie ja o tym decyduję. Szczegóły: http://bluecity.pl/servicespl.asp?service=Wystawa+Chi%F1skiej+Armii+Terakotowej

Niedziela, 22 październik 2006

Wczoraj stojąc z żoną pośrodku autobusu obserwowałem ciekawą scenę. Jeden młody chłopak siedział obok gościa, około 40 lat. Nagle młody mówi do niego "co się gapisz?". Starszy mu coś odpyskował i nagle wstało dwóch kolegów tego młodego i zaczęli okładać tego człowieka. A ponieważ mnie też popchnęli, a poza tym nie podobała mi się ich banda "trzech na jednego" próbowałem ich rozdzielić. Nie miałem zresztą zamiaru się w to mieszać, ale stałem po prostu między nimi. Goście kopali i bili w twarz tego starszego. Jakiś dziadek z aparatem słuchowym też próbował ich rozdzielić, po chwili włączył się kierowca. Jeden z nich popchnął moją żonę i wtedy już się wkurzyłem, przepchałem ich w drugą stronę i oddzieliłem od tego faceta, którego bili w zasadzie bez powodu. Autobus zjechał na posterunek policji i czekaliśmy 10 minut na oficera. Ponieważ się spieszyłem po prostu wysiedliśmy i wzięliśmy taksówkę, a starszy gość tłumaczył policji co się stało. Wariaci!

Środa, 1 listopad 2006

Powiem tylko, że w Chinach nie ma dzisiaj jako takiego święta zmarłych, w ich kulturze również oddaje się hołd ludziom, którzy odeszli, ale jeśli dobrze pamiętam jest to święto w okresie wiosennym. Przyznam też, że tylko raz przypadkowo widziałem pogrzeb na wsi (okolice Xi'an) i raz tylko widziałem duży cmentarz (jakieś 20km za metropolią Shenzhen), poza tym nie wiem, jak tutaj wyglądają pogrzeby. Przypuszczam, że ze względu na ogromną populację kremacja jest bardziej popularna i praktyczna niż tradycyjny pochówek.

Czwartek, 2 listopad 2006

W polskich szkołach same dramaty, jakiś zmasowany napad agresji. Może gdyby dzieciaki w Polsce pochodziłyby do szkoły tak jak, ich rówieśnicy w Chinach to nie mieliby czasu, ochoty, ani energii na wygłupy i wulgarne zachowania. W kraju środka bowiem chodzi się do szkoły od poniedziałku do niedzieli od 8 rano do 18 wieczorem, z godzinną przerwą na obiad. A w niedziele zajęcia dodatkowe, kursy itp. Te dzieci nie mają czasu ani siły na durnoty, tylko się uczą, a czasem też pomagają w pracy rodzicom, na przykład w jakiś małych sklepach.

Sobota, 4 listopad 2006

Poznałem taką dziewczynę, ciekawą... 23 lata, nie pracuje, chodzi na jakiś kurs angielskiego. Czemu nie pracuje? Nie musi, bo ma sponsora. Facet 36 lat z Tajwanu, oczywiście żonaty z dziećmi, do Shenzhen przylatuje w interesach na kilka dni co miesiąc i tutaj ma kochankę na stałe, którą utrzymuje. Zresztą nie on jeden, goście z Hong Kongu są tacy sami i to jest właśnie chińska wierność. Ja wiem, że ich król miał 365 żon dawnymi czasy, ale chyba oni nie powinni uznawać się za królów i pielęgnować taką tradycję. Nie moja sprawa, ale takie dziewczyny mnie wkurzają, myślą tylko o pieniądzach. A ci goście mogą się podcierać banknotami i myślą, że wszystko im poza domem wolno. Po co rodziny w ogóle zakładają?

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone