Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Czwartek, 12 styczeń 2012

W niektórych rejonach Chin jest taka tradycja, że osoby starsze (nawet nie tak sędziwe) organizują sobie wcześniej trumny. Powiedziałbym, że to taki lekki hardcore. Co prawda u nas też są ludzie, którzy wcześniej rezerwują sobie miejsca na cmentarzu. Teściowie mojej przyjaciółki w tym roku będą organizować sobie trumny, a mają około sześćdziesięciu lat. Później te trumny będą trzymali w domu. W sumie taka trumna codziennie przypomina - "czekam na ciebie, może już czas? Nie masz ochoty się położyć? Przymierzyć chociaż?". U nas emeryci chcą żyć jak najdłużej, lokaty zakładają, wycieczki, pielgrzymki, opieka nad wnukami. Chociaż w Kraju Środka starsi ludzie też są aktywni i żywotni, wystarczy na moje fotki popatrzeć, te wszystkie ćwiczenia, tańce, śpiewy... Ale tak jest w dużych miastach, na wsi chyba jednak jest inaczej. Tam życie płynie wolniej, są pewne zasady, tradycje, reguły, których się nie zmienia. W miastach staruszkowie chcą się wyszaleć, pograć w mahjonga, karty, obstawiać wyścigi konne, umawiać się na spotkania w parku itp. Poza tym w miastach mają zwykle mniejsze mieszkania to trumien nie mają gdzie wstawiać. Co kraj to obyczaj...

Piątek, 10 luty 2012

W Hong Kongu doszło już do tego, że zamożne chińskie rodziny decydują się rodzić dzieci w Hong Kongu. W szpitalach brakuje czasem miejsc dla legalnych, ubezpieczonych mieszkańców Hong Kongu. Sale położnicze i łóżka zajmują kobiety z Chin, które za dosyć duże pieniądze mogą urodzić w Hong Kongu, zapewnia to teoretycznie lepsze warunki porodu, ale przede wszystkim inne obywatelstwo dla dziecka, więcej przywilejów i wolności. Niestety ludzie z Hong Kongu zaczynają na to narzekać. W prasie pojawiły się nawet komentarze porównujące Chińczyków do karaluchów, którzy wszędzie się pchają. Chińczycy z Hong Kongu piszą, że jest im ich żal, nie mają wolności, nie mają żadnych praw i swobód, ale zaczynają zbytnio panoszyć się po Hong Kongu. Z jednej strony cieszą się, że zarabiają na turystach, z drugiej jednak strony nie chcą widzieć ludzi z Chin kontynentalnych w swoich urzędach i szpitalach. Ot, konflikt interesów. Pieniądze z Chin lubią w Hong Kongu, ale ludzi z Chin już nie!

Poniedziałek, 5 marzec 2012

W Chinach czasami zadziwiało mnie zachowanie kierowców autobusów. W Polsce kierowcy zwykle starają się sobie pomóc: przepuszczają się na skrzyżowaniach, czekają spokojnie aż jeden odjedzie, by drugi mógł podjechać do zatoczki itp. W Chinach jest zupełnie inaczej - tam kierowcy po prostu ze sobą walczą! Potrafią się przepychać na skrzyżowaniu, walczą o miejsce na pasach ruchu w korkach, albo przecinają ze skrajnego lewego pasa 3 inne pasy ruchu, aby pod kątem zatrzymać się przy zatoczce przystankowej. Potrafią też zajeżdżać sobie drogę właśnie na przystankach, niektóre autobusy stają obok innych zamiast czekać za nimi. Na siłę walczą o każdy metr drogi czy zatoki, niestety w tej walce często cierpią lusterka czy światła. Widziałem już wiele kolizji czy stłuczek, w których uczestniczyły tylko autobusy. Teraz i tak jest lepiej, bo w miastach nie ma mini-busów. Nadal funkcjonują na obrzeżach czy w mniejszych miasteczkach, ale już poza centrum dużych metropolii. Oni w ogóle nie przejmowali się żadnymi przepisami - byle jechać do przodu i zabrać jak najwięcej pasażerów.

Poniedziałek, 19 marzec 2012

W niektórych chińskich wioskach lokalne władze (czytaj "lokalni watażkowie") wywierają naciski na mieszkańców, aby ci budowali większe, nowsze domy. Głównie chodzi o to, że dana gmina chce się lepiej prezentować, by pozyskać inwestorów - nowe fabryki, hotele, restauracje, magazyny itp. Najgorsze jest to, że ziemia nie należy do mieszkańców wsi. Tym samym budują domy na pokaz, najważniejsze, żeby były duże. W ten sposób powstają wielkie domy nawet 2-3 piętrowie, w których mieszka na przykład para starszych ludzi, a młodsi mieszkają i pracują w miastach, czasem w zupełnie innych prowincjach. Dochodzi do tego, że ci starsi ludzie zapożyczają się u znajomych, bliższej i dalszej rodziny, aby zbudować większy i nowy dom. Inni są w bardziej komfortowej sytuacji - bo ich dzieci czy nawet już wnuki mają lepszą pracę i mogą "zasponsorować" taki dom. Problem jednak w tym, że te nieruchomości nigdy nie będą oficjalnie ich własnością. Jeśli na przykład władze z Pekinu zaplanują tam jakąś autostradę, elektrownię to po prostu wysiedlą siłą tych ludzi, a "nowe" domy będą zburzone. I tak właśnie wygląda łamanie, albo raczej brak praw człowieka w Kraju Środka. Nam to się kojarzy zwykle z karą śmierci, a to ma bardziej lokalny, codzienny wymiar.

Niedziela, 25 marzec 2012

W Chinach jest taka dziwna tradycja związana z dawaniem pieniędzy na różnych uroczystościach. U nas też oczywiście daje się prezenty czy koperty na ślubie, ale w Chinach to jest na zasadzie "przebicia się" - kto da więcej. Poza tym tradycja taka nie dotyczy tylko szczęśliwych uroczystości. Odwołuje się też bowiem do pogrzebów. Śmierć jednej osoby oznacza, że jej bliscy muszą zorganizować stypę i pogrzeb. W tym momencie starają się wyłożyć spore sumy, aby okazać szacunek zmarłej osobie. Niestety czasami muszą się nawet zapożyczać. Pieniądze są też przekazywane rodzinie, która opiekowała się wcześniej zmarłą osobą. Podobnie należy postępować, gdy wizytuje się rodzinę. Gdy jakaś kuzynka odwiedza ciocię - wypada dać jej chociaż 100 RMB. Gdy wnuczek z miasta wraca na wieś odwiedzić dziadka, też wypada mu dać pieniądze. Sam byłem świadkiem wielu takich sytuacji. Najśmieszniejsze są jednak przepychanki i próby zwrotów: "nie, nie dawaj mi nic - ja sobie dobrze radzę", "weź proszę, tak dawno mnie nie było", "nie potrzebuję naprawdę", "bierz, kupisz sobie papierosy". W Polsce ludzie narzekają, że nie mają, że jest ciężko. W Chinach jest odwrotnie - tam jest ciężko, ale o tym się nie mówi, tego nie można okazywać i nawet za cudze pieniądze wypada się dobrze zaprezentować. W Kraju Środka pieniądze to po prostu sprawa honoru.

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone