Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Poniedziałek, 10 wrzesień 2007

Do czego doszło... w Chinach prześladują mnie Francuzi. W restauracji dwa tygodnie temu Francuz z Chinką, wczoraj w typowo chińskiej restauracji (głównie ludzie z Hong Kongu, praktycznie zero obcokrajowców na co dzień) siedziała para Francuzów. Spotkałem też jakiś czas temu Polaka z Francji. Moja chińska znajoma (zresztą też modelka, są jej zdjęcia na tej stronie) poszła na kurs francuskiego. Przez Internet poznałem też jakiegoś francuskiego kolarza. Nie mówiąc o znajomych Chinkach, które w komunikatorach internetowych mają jakieś francuskie opisy. Najwyraźniej rozpoczęła się francuska ekspansja na Chiny.

Wtorek, 11 wrzesień 2007

Dzisiaj w księgarni anglojęzycznej młody Chińczyk pyta mnie po angielsku oczywiście, czy interesuje się rugby, bo tam fajna książka jest. Później pyta mnie skąd pochodzę? Gdy odpowiedziałem, że z Polski. Po chwili namysłu powiedział "Dzień dobry". Poszedł nawet krok dalej - "Mam na imię Tadeusz". Okazało się, że rok temu spotkał w Shenzhen jakieś polskie modelki i jedna zawróciła mu w głowie. Zwariował na tyle, że kupił sobie VCD i uczył się polskiego. Niestety dziewczyny wyjechały... ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Polski może się jeszcze czasami przydać!

Czwartek, 11 październik 2007

Jaka to jest ironia... znam osobiście i z opowieści rozpieszczone dziewczyny z bogatych rodzin, które na własną prośbę rezygnują ze studiów, czy nawet z liceum. Chcą być dorosłe i ruszają w świat. Później gdzieś dorywczo pracują i szukają wrażeń. A w tym samym czasie, gdzieś na wsi ich rówieśnicy nie mają możliwości zdobycia żadnego wykształcenia. Na prowincji nie ma wspaniałych szkół, a edukacja (nawet podstawowa) wiąże się z ogromnymi kosztami. I tak to już jest, ktoś kto ma możliwość studiowania rezygnuje z tego, a ktoś inny, kto chciałby zdobyć wykształcenie nie ma nawet takiej szansy.

Poniedziałek, 22 październik 2007

Straciłem właśnie apetyt na śniadaniu, w porządnym hotelu Best Western w prowincji Fujian w restauracji pojawiła się ciekawa para. Gość około 60 lat, obleśny, gruby (jak się domyślam) Amerykanin lub Kandyjczyk, a z nim młoda Chinka, w wieku około 25-30 lat. Świetna parka! Na domiar złego zaczęła go przytulać przy stoliku. Nic do nich nie mam, ale tracę apetyt jak to widzę, mogliby te swoje zaloty zachować na później i zabrać z sobą do pokoju.

Środa, 7 listopad 2007

Byliśmy w prowincjonalnym miasteczku w prowincji Zhejiang na dużej dyskotece i wyobraźcie sobie... trzy razy leciały jakieś zmiksowane hip-hopowo dancowe polskie kawałki. Niesamowite... raz mogło się to zdarzyć, ale trzy zupełnie inne utwory w ciągu 2 godzin? Bardzo dziwna sprawa. Jedna z tancerek w tym klubie to biała dziewczyna, oficjalnie Rosjanka, ale może ze względu na tą muzykę to jednak Polka?

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone