Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Poniedziałek, 24 grudzień 2007

W Chinach też da się zorganizować przyzwoitą Wigilię i Święta Bożego Narodzenia. Wystarczy trochę chęci, umiejętności kulinarnych i klika półproduktów z Polski. Ja szykuję galaretki z kurczaka, rybę w galarecie (żelatyna z Polski), barszcz z uszkami (koncentrat barszczu z Polski), sałatkę warzywną, kapustę z grochem i oczywiście smażoną rybę. Co więcej mam dostawę karkówki, szynki i bigosu z Polski. W zasadzie to dobrze, że święta są w pewnym sensie komercyjne. Dzięki temu nawet w kraju środka są wszędzie choinki, ozdoby świąteczne, a obsługa w marketach, restauracjach i innych punktach usługowych ubiera czapeczki Mikołaja. Oczywiście duża większość Chińczyków nie zna żadnych tradycji bożonarodzeniwych... no może tylko te z amerykańskich filmów typu jedzenie indyka i skarpety przeznaczone na prezenty. Poza mieszkańcami Hong Kongu raczej nikt nie ma wolnego ze względu na święta.

Wtorek, 25 grudzień 2007

W przypływie świątecznej atmosfery poszliśmy dzisiaj do kościoła katolickiego w Shenzhen (Meilin). To był przykry widok... Ogromny budynek, nowoczesny, krzyż na wieży, żadnych witraży. W środku ogromna sala na 500 osób, ławy bez klęczników, w środku może 200 osób. Żadnego ołtarza, tylko scena, jakiś przykryty suknem fortepian, mównica z symbolem krzyża, obok fotel. Nic poza tym - żadnych obrazów, żadnych figur, żadnych świeczników, po prostu białe, gołe ściany. Tragedia! A najgorsze, że nie było nawet żadnego duchownego, czy siostry zakonnej. Leciało jakieś kazanie z filmu na projektorze, na ekranie, który był tam rozwinięty zamiast ołtarza. I to ma być kościół w czasie świąt?! Wstyd! Nie było nawet prostej choinki i żadnej dekoracji. Jeśli tam w ogóle jest jakiś żywy ksiądz (nie ten z telewizora) to powinien być za to odpowiedzialny, wysłałbym go na szkolenie do Europy.

Środa, 26 grudzień 2007

Dziś rano moja żona widziała, jak młode bojówki kogoś w stylu ORMO podjęły słuszną? i jakże potrzebną? walkę z patelniami. Wszyscy wiemy, że chodnikowi sprzedawcy tofu, parówek i pierożków zagrażają socjalizmowi i bezpieczeństwu publicznemu. Ale tak na poważnie... wyobraźcie sobie bezbronnych ludzi, którzy na chodnikach gotują jakieś proste jedzenie, szykują śniadania dla ludzi idących do pracy i dzisiaj... grupa stójkowych w mundurach moro rzuciła się na nich rozwalając wózki, motory i rowery z garnkami i butlami gazowymi. Towarzyszyła im kamera, później telewizja pokaże tą słuszną i nierówną walkę z kłamliwym komentarzem. Nie mają co robić? Mają za dużo siły? Mają za dużo mundurowych? Proszę bardzo... niech zaczną zajmować się mafią, którą oferuje prostytutki i kontroluje salony masażu, albo armią żebraków, albo kierowcami-wariatami, nielegalnymi taksówkami. A w czym ludziom przeszkadza jakiś człowiek szykujący na parze baozi, jiaozi (chińskie pierożki)?

Piątek, 28 grudzień 2007

Chińczykom coś się pomyliło i chyba traktują nasze Boże Narodzenie jako 'ich' odpowiednik nowego roku. Nie ma jeszcze 2008, ale już chyba piąta osoba życzy mi szczęśliwego nowego roku!? Niektórzy myślą, że po naszym Bożym Narodzeniu następuje od razu Nowy Rok. Dziwne...

Czwartek, 10 styczeń 2008

Doszedłem do wniosku parę miesięcy temu, że mam już naprawdę dużo zdjęć z Shenzhen i zdecydowałem się otworzyć nową stronę WWW. Może dlatego trochę też zaniedbałem dodawanie zdjęć tutaj. Mimo wszystko nowa strona już funkcjonuje, w języku angielskim - Shenzhen Photo Gallery www.shenzhenphoto.com !!! Zapraszam wszysktich, którzy chcą poznać lepiej to miasto i zobaczyć fotki w większej rozdzielczości. Tym razem galeria we flashu!

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone