DZIENNIK
moje zapiski z życia w Chinach
CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
Środa, 29 listopad 2006 |
Przeczytałem dzisiaj w polskim tygodniku, że Polacy używają telefonów komórkowych głównie do smsów, po prostu nie stać nas na rozmowy. Przeciętny chiński pracownik rozmawia przez telefon komórkowy 14 minut dziennie, a Polak 4 minuty. Prywatne rozmowy? Skąd ja to znam "No, już zaraz będę, w autobusie jestem, część, pa!" - rozmowa Polaka, którego po prostu nie stać na komórkę, a może my uwielbiamy pisać na takiej małej klawiaturce? Takie narodowe hobby? Ostatnio jechałem 20 minut autobusem i jeden Chińczyk cały czas sobie gadał z kolegą, zresztą codziennie takich spotykam. Rozmowy są tu tańsze, około 8-12 groszy za minutę, ale w wielu taryfach płaci się za rozmowy przychodzące. Chińczyków na to stać i nie mają czasu na smsy. Może w Polsce powinni wprowadzić tańszy esemsownik, zamiast telefonu? Taki pager z klawiaturą. |
Czwartek, 30 listopad 2006 |
Ciekawostki o Polsce z zagranicznej perespektywy... Minister obrony narodowej powiedział, że wzrosła ranga Polski w NATO (bo nasi pojadą do Afganistanu), nieco niżej informacja, że kiepsko wypadł egzamin z wychowania fizycznego w Polskiej armii. Absurd? A może my mamy dwie armie? Jedną, co jest w Polsce i drugą sprawniejszą, którą wysyła się za granicę? Zresztą Polska to tak bogaty kraj, że już nie mamy na co kasy wydawać, to wysyłamy żołnierzy w różnych kierunkach, na cały świat. |
Sobota, 2 grudzień 2006 |
Wspominałem już chyba, że w mojej okolicy zamknięto większość klubów karaoke i 'dwufunkcyjnych' salonów masażu, jakiś odgórny rozkaz i zwalczanie prostytucji. Dwa dni temu, kilka skrzyżowań dalej policja złapała 167 prostytutek i 10 szefów z Hong Kongu. Zorganizowali nawet publiczny pokaz wszystkich tych ludzi, policja przeprowadziła ich ładnie przed zebraną publicznością, a w Chinach gapiów nie brakuje. Widziałem dzisiaj te zdjęcia i artykuł na ten temat, osobiście tam nie byłem. |
Środa, 6 grudzień 2006 |
Ningbo na pierwszy rzut oka jest brzydkie. Niby jestem w centrum miasta, w hotelu, a jednak nic tu nie ma ciekawego. Za to w każdej mniejszej uliczce są 'salony masażu' z różowymi neonami. W Shenzhen prostytucja ma formę ładnie udekorowanych klubów karaoke (KTV) albo salonów masażu, ale przynajmniej eleganckich. Tutaj są obleśne, małe salony masażu i niezbyt ładne, zaniedbane wiejskie dziewczyny. Ale chyba jest i popyt i podaż na te usługi, skoro tego jest tu więcej niż sklepów spożywczych na niektórych ulicach. Później dodam jakieś fotki! Jutro ruszam dalej w podróż po Zhejiang. |
Środa, 6 grudzień 2006 |
Wracając do miasta Ningbo, są miejsca ładniejsze i brzydsze. Mój hotel nie był tak do końca w centrum, jakieś 5 minut samochodem. Dzisiaj odwiedziłem pewien skansen, centrum miasta i nowoczesną część. Jak mi ktoś powie, że tylko Shenzhen jest bogate i się rozwija to chętnie mogę go tam zabrać. Ningbo też się rozwija i to mocno. Całe nowe dzielnice, wielkie miasto uniwersyteckie, biurowce i całkiem przyzwoite domy mieszkalne, ale po przejechaniu mostu znowu witają nas stare i zaniedbane kamienice. |
| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone

