Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Czwartek, 14 czerwiec 2007

Wyruszam jutro do "Chińskiej Wenecji", w okolicach Szanghaju. To taka urocza wioska otoczona kanałami, jeziorkami. Ponoć jest tam wiele starych budowli, starożytne mosty, nawet hotele znajdują się w antycznych kamienicach. Oczywiście przywiozę sporo zdjęć! Oby tylko pogoda dopisała, bo narazie nie jest wesoło.

Środa, 20 czerwiec 2007

Odwiedziłem w ten weekend Szanghaj i przy okazji 'chińską Wenecję' czyli ZhouZhuang. Trochę się tą niby-Wenecją rozczarowaliśmy. Mieliśmy tam nocować, ale pokój gościnny nie był pierwszej czystości. Wiele nie wymagam, nie musi być od razu 4-gwiazdkowy hotel, ale żeby było chociaż czysto. Uciekliśmy ostatnim autobusem do cywilizacji, do Szanghaju, do hotelu blisko Cheng Huang Miao. Następnego dnia ZhuJiaJiao, to też taka historyczna wioska połączona siecią kanałów wodnych. Poza tym w Szanghaju odwiedziłem dwie sławne świątynie i ciekawe muzeum, a także tradycyjnie promenadę i Nanjing Road. Oczywiście przywiozłem setki nowych zdjęć!

Czwartek, 21 czerwiec 2007

Przypadkowo natrafiłem na stronę anglojęzyczną poświęconą przyjaźni. Zdjęcia, profile, wspólne zainteresowania. Jest tam sporo dziewczyn z Chin. Pod ich zdjęciami podpisy typu: "Cześć, czasami przylatuję do Shenzhen", "Hej, też jestem w Szanghaju, może...". Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale to często są jakieś dziadki z USA, Turcji, Egiptu. Przylatują tu czasem, albo mieszkaują już tutaj jakiś czas i szukają darmowego seksu. W ogóle widzę, że coraz więcej młodych dziewczyn w Shenzhen, Szanghaju czy Hong Kongu 'zakochuje się' w portfelach starszych panów, czy to Chińczyków, czy obcokrajowców. W sumie to żal mi takich zwykłych Chińczyków, którzy nie mają wielkiego kapitału, więc nie mają dziewczyny. A przecież tu jest dużo więcej mężczyzn. Czyli ci majętni, którzy mają przykładowo żonę i dwie kochanki zabierają kolejne potencjalne partnerki przeciętnemu mężczyźnie. Chiny będą miała kiedyś poważny problem z równowagą płci, wiernością, chorobami wenerycznymi i armią byłych prostytutek.

Sobota, 23 czerwiec 2007

Dostałem wczoraj w nocy informację od żony, że najwyższy wieżowiec w Szanghaju i tym samym w Chinach jest już praktycznie gotowy. Tydzień temu robiliśmy tam zdjęcia i był nadal w budowie. Teraz odkryli rusztowania i siatkę, tak więc nagle pojawił się Shanghai World Financial Center. Ma on być gotowy w 2008 roku, tak podają w Internecie, ale konstrukcja jest już skończona. Pozostanie pewnie wyposażenie i wykończenie w środku.

Sobota, 30 czerwiec 2007

Wczoraj sprzedawca bananów uciekał ze skrzyżowania ze swoim ruchomym straganem, bo nagle pojawiła się policja. Innym razem widziałem, jak ochrona rozwala taki stragan. A tak sobie myślę... może zajmą się starymi babami, które oferują prosytutki na środku ulicy przy granicy z Hong Kongiem. Ostatnio taka mamcia goniła mnie na chodniku krzycząc "missi, massagi", a dwa metry od niej stało dwóch gliniarzy. Ona w ogóle się tym nie przejmowała. Na wizytówkach piszą nawet "Nowa dostawa dziewic" - niestety to jest czasami prawda. Dziewczyny ze wsi, które nie mogą znaleźć pracy podejmują się takich zajęć. One dostają niewiele za każdy numerek, a takich numerków dziennie mogą mieć i 20. Najwięcej kasy idzie dla sutenerów i tych kobiet, które nagabują klientów. Niech się tym policja zajmie! Ale po co, przecież z tego mają swoją dolę, a z bananów nie! Przypomnę, że za prostytucję grozi tu kara śmierci. Gdyby te przepisy egzekwować to populacja w miastach zmniejszyłaby się chyba o 10%-20%.

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone