DZIENNIK
moje zapiski z życia w Chinach
CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
Sobota, 24 listopad 2007 |
Mój znajomy Chińczyk opowiedział mi coś o naszym wspólnym koledze (Alexie), też Chińczyku (pracują w tej samej firmie). Otóż ten kolega uwielbia mówić po angielski i w ogóle zachwyca się Ameryką. Kiedy kierowca z firmy, gdzieś z nim jedzie, wsiadają do windy i są tam jakieś dziewczyny (zwykle Chinki) Alex lubi przyszpanować. Wyciąga swój telefon, dzwoni do kogoś (albo tylko udaje) i mówi po angielsku przez parę minut. Kierowca zawsze się wkurza i żalił się temu drugiemu koledze: "Cholera, Alex znowu gadał po angielsku". Oczywiście kierowca nic z tego nie rozumie. Nie wiem, czy Alex poderwał jakąś dziewczynę w ten sposób, ale na pewno nieźle się wygłupia udając takiego światowca. |
Poniedziałek, 26 listopad 2007 |
Moja żona otrzymała zaproszenie na ślub i wesele od koleżanki z Hong Kongu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale to zaproszenie wygląda jakby było wysłane przez gwiazdy z Hollywood. Na okładce wydrukowane zdjęcie ślubne, ona, narzeczony, jej dwa ukochane psy. Wewnątrz dwa bileciki, kredowy papier, wydrukowany adres, data, czas, na odwrocie mapka, gdzie jest kościół i gdzie jest restauracja. Wszystko zarezerwowane z dwuletnim wyprzedzeniem. Na końcu malutka płyta CD-rom z ich zdjęciami ślubnymi i zdjęciami z dzieciństwa, dodatkowo film o nich, wywiady. Oczywiście, gdyby ktoś nie dosła płyty to może zawsze wejść na ich ślubną stronę WWW. Adres to jejimięnazwiskowedding.com. Szaleństwo! To się nazywa rozreklamowane wesele! Jak widać marketing jest także istotny w przypadku miłości. |
Czwartek, 6 grudzień 2007 |
Chiny to jednak ubogi kraj, ubogi w tradycje. Nie mają oczywiście Dnia Świętego Mikołaja... Ile oni tracą?! O ile Boże Narodzenie stało się tutaj bardzo komercyjne - wszędzie choinki, ozdoby, wszystko oczywiście kojarzy im się z Ameryką, to nasza tradycja wkładania upominków pod poduszki jest im oczywiście zupełnie obca. Jedna koleżanka myślała, że sam sobie kupuję prezent i wkładam pod poduszkę, nie zrozumiała trochę sensu tej tradycji. Moja żona uwielbia Mikołaja i Święta w ogóle, nie tylko prezenty, ale całą otoczkę, zamieszanie i tą wyjątkową atmosferę. |
Poniedziałek, 10 grudzień 2007 |
Według pewnej japońskiej agencji statystycznej Filipińskie pokojówki (opiekunki do dzieci) zarabiają w Hong Kongu średnio 3500 HKD miesięcznie (1094 PLN) plus oczywiście pokrycie kosztów mieszkania i wyżywienia. Okazało się jednak, że w Shenzhen Filipinki zarabiają około 4000 RMB (czyli 1318 PLN). Jest ich jeszcze niewiele tutaj, w Hong Kongu znacznie więcej, ale mimo wszystko - ludzie z Chin kontynentalnych, mieszkający w Shenzhen są gotowi płacić więcej swoim służącym, najwyraźniej są bogaci i chcą pokazać, że stać ich na służbę w domu. |
Wtorek, 18 grudzień 2007 |
Szykuje się otwarcie nowego salonu masażu. Nie przesadzę jeśli powiem, że zatrudniono tam około tysiąca osób: kelnerzy, stójkowi, portierzy, podawacze ręczników, masażyści stóp, masażyści ciała, konserwatorzy itp. Wczoraj na osiedlowej scenie zebrali się wszyscy, bo szykują jakieś przedstawienie na otwarcie salonu. Udało mi się tam zaczepić i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Było wesoło, działo się, oj działo! Był nawet chiński Michael Jacskon i taniec z wachlarzami. I oczywiście cała armia pięknych masażystek. Jak tylko uporam się z zaległymi fotkami to dodam te nowe. |
| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone

