DZIENNIK
moje zapiski z życia w Chinach
CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
Piątek, 21 marzec 2008 |
Odnośnie bojkotu chińskich koszulek i innych produktów w związku z sytuacją w Tybecie. Takie koszulki jak na ironię są tańsze w Indiach i Pakistanie, bo tam bawełna jest tania, a w Chinach nie - to taki kolejny stereotyp. Możemy więc co najwyżej bojkotować koszulki poliestrowe. A skoro bojkotować rzeczy produkowane w Chinach to proszę pamiętać też o i-Podach, konsolach Playstation i telefonach Nokia, bo te i wiele innych "markowych" produktów są produkowane w Chinach, w okolicach Shenzhen. Niedowiarkom chętnie podam adres. Chodzi mi oczywiście o oryginalne wyroby, nie podróbki. |
Sobota, 22 marzec 2008 |
Moja żona wymieniała dzisiaj jakie wynalazki pochodzą z Chin. Gdy powiedziała, że papier odpowiedziałem - może gdyby nie papier laptopy pojawiłyby się wcześniej na świecie. Teraz przecież piszemy na laptopach, taki głupi żart. |
Wtorek, 1 kwiecień 2008 |
Wczoraj ożeniłem się po raz drugi! Podczas przedstawienia w skansenie Splendid China zostałem porwany z tłumu widzów. Przebrano mnie w kapelusz słomiany, dostałem jakieś futro na plecy i strzelbę. Poczęstowano mnie kieliszkiem chińskiej wódki, a gdy chwyciłem kielich i krzyknąłem do widzów po chińsku: "Na zdrowie - ganbei", wszyscy się ucieszyli. Później pobiegliśmy z moim "opiekunem" ze sceny na zaplecze. Tam przedstawiono mi piękną, młodą dziewczynę w tradycyjnym chińskim stroju - "To twoja żona". Bardzo się ucieszyłem, nie mogłem się uskarżać. Przebrano mnie w strój weselny. Wyszliśmy razem, żonę zasłonięto czerwoną chustą. Poprosili, abym ją odsłonił. Ona oczywiście odepchnęła moją rękę. Powtórzyła to raz jeszcze, a ja krzyknąłem po chińsku: "Dlaczego!? Nie kochasz mnie". Widzowie wybuchnęli śmiechem. Ostatecznie zaloty zostały przyjęte i tańczyliśmy razem na moim weselu. Na koniec zaprowadzono mnie na zaplecze, dostałem drobny upominek i zabrano mi tradycyjne ubranie nowożeńców. Spojrzałem raz jeszcze na swoją "wybrankę" i powiedziałem "Teraz jesteś moją żoną". Młoda artystka tylko się uśmiechnęła. Wszystko wydarzyło się w pokazowej wiosce mniejszości Yi, skansen Splendid China w Shenzhen. Niestety akt małżeństwa nie był prawomocny, ale około pięćdziesięciu widzów ubawiło się moim kosztem. A ja dałem z siebie wszystko, aby rozkręcić to wesele i nawiązać kontakt z publicznością. Działo się, działo... |
Poniedziałek, 14 kwiecień 2008 |
Byłem na targach bielizny w Shenzhen. Targi to nic specjalnego i nic nowego w tej branży, ale chodziło bardziej o modelki i zdjęcia. Okazło się jednak, że w ostatni dzień pokazów bielizny będzie niewiele, było za to wielu fotografów. Na trzy modelki przypadło jakiś dwustu gości z aparatami i telefonami-foto :-). Ja jak na złość nie miałem lampy, zdjęcia wyszły kiepskie, nie mogłem nawet patrzeć w wizjer, wszystko robiłem na wyczucie z ręki, ponad głowami kilku osób, które stały przede mną. Bielizna nie była zbyt modna, niektóre wzory naprawdę staroświeckie, ale oczywiście Chińczykom puszcza się bajer, że to jest francuska albo włoska kolekcja (produkowana w Chinach oczywiście). Ceny takiej bielizny to zwykle połowa pensji robotnika chińskiego. Jakość w miarę, ale nic specjalnego, a wzory chyba z dwudziestolecia międzywojennego. Żałuję, że nie byłem tam w pierwszy dzień, bo były profesjonalne modelki, kilka różnych pokazów i nawet jakaś aktorka z Hong Kongu. |
Wtorek, 15 kwiecień 2008 |
Radio ZET podało, że Chińczycy będą bojkotowali markety Carrefoura za to, że popierają oni Tybetańczyków. Ponoć wysłali SMSy na chińskie telefony, aby od maja nie robić tam zakupów. Nie wiem ile w tym prawdy, bo ja, moja żona czy moi znajomi nie dostali takiego SMSa. Mimo wszystko to nawet lepiej, niech bojkotują, nie będę musiał w kolejkach stać do kasy! A Carrefour w Chinach jest całkiem przyzwoity, bo jest sporo importowanych produktów i są dosyć przyzwoite ceny. |
| <<<poprzednie wpisy | następne wpisy>>> |
© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone

