Bezpieczny import z Chin!

DZIENNIK

moje zapiski z życia w Chinach

CZYTAJ OD POCZĄTKU, LUTY 2006
<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

Piątek, 24 październik 2008

Chińczycy są mistrzami w wymyślaniu dziwacznych przekąsek: były już sławne bułki słodkie z parówkami, czarne jajka (wstyd się przyznać, nawet mi to smakuje), 'słodkie' cukierki z wołowiny. A teraz natrafiłem na wafelka Nestle. Niby nic dziwnego wafelek pokryty białą czekoladą (jeśli coś w Chinach można nazwać czekoladą w ogóle), ale jakie oryginalne nadzienie - o smaku żółtego sera. Na szczęście nie było czuć żadnego sera, ale jaki nietypowy chwyt marketingowy! Dla Chińczków ser to droga, nieznana substancja, którą widują w Amerykańskich i Francuskich filmach, a gdy sami kupują ser (co jest rzadkością) dziwią się, jak my możemy to jeść? Problem w tym, że nie potrafią zrobić kanapki i jedzą ten ser jak jabłko.

Poniedziałek, 27 październik 2008

W Polsce trudno to sobie wyobrazić, ale w Chinach tak się stało, że wycofano ze sprzedaży mleko! Chodzi pewnie o ostatnią aferę z melaminą w mleku. Co prawda dotyczyło to mleka w proszku dla dzieci, ale najwyraźniej wycofano mleko w każdej postaci. Domyślam się, że to rząd przeprowadza jakieś kontrole. Pojawiło się bardzo drogie mleko importowane z Nowej Zelandii. W wielu hipermarketach nie ma w ogóle mleka lub jest dostępne tylko w małych kartonikach. Chińczycy nigdy do mleka nie byli przyzwyczajeni. Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze 10 lat temu dzieci nie piły w ogóle mleka, czy jogurtów (dlatego Chińczycy są chuderlawi, a Chinki filigranowe). Nie trzeba być technologiem żywiania, żeby wiedzieć, że kości nie mogą rozwijać się bez wapnia (czyli nabiału). Tutaj nie ma serów, a mleko nigdy nie było popularne. Oni wolą mleczko sojowe. Ja teraz też przerzuciłem sie na soje. Nie mam wyboru!

Środa, 19 listopad 2008

Od jakiegoś czasu współpracuję z Radiem Kraków, które prezentuje moje zdjęcia. Przygotowaliśmy też wspólnie prezentację - pocztówkę dźwiękową z miasta Shenzhen. Gdyby kogoś interesowały szczegóły to zapraszam na stronę: http://cnd.radiokrakow.pl !!!

Wtorek, 25 listopad 2008

Na naszym osiedlu zburzono taki dom, ośrodek dla osób starszych. Niewielki budynek, wkoło stawy rybne, drzewa, ławki, mały park. Co powstanie w tym miejscu? Kolejny klub nocny (czytaj burdel). Przyznam, że już mnie to denerwuje. Na całej ulicy salony masażu, kluby KTV, dyskoteki... wszędzie od kilkunastu do kilkudziesięciu dziewczyn lekkich obyczajów. Rozumiem, dwa, trzy takie miejsca... ale całe osiedle? I teraz znowu przed nowym rokiem policja to pozamyka (nakleją taśmy na drzwi POLICJA i URZĄD SKARBOWY). Właściciele zapłacą łapówki, albo zmienią szyldy i wrócą do biznesu. Władze teoretycznie walczą z prostytucją (zwykle obrywa się tym dziewczynom, nie ich szefom), kluby są zamykane i na nowo otwierane, odpowiednie osoby dostają w łapę i wszystko się kręci. Szkoda tylko tego parku i domu starców... światem rządzą pieniądze.

Niedziela, 7 grudzień 2008

Dochodzę do wniosku, że Chińczycy w życiu codziennym zachowują się bardzo egoistycznie i bezmyślnie. Nie myślą o innych, nie przejmują się innymi. Potrafią na przykład o pierwszej w nocy wiercić ściany, albo całą noc grać w klocki mahjonga (a odgłosy mieszania tych klocków są okropne). Parkują samochody na przejściach dla pieszych, czasem nawet są barierki, wtedy ludzie muszą się przeciskać, albo najlepiej przelatywać. Blokują ruchome schody, zatrzymują się przy wejściach i zastanawiają nad czymś. Korzystając z komórki w miejscach publicznych krzyczą, tak jakby nie istniał świat tylko oni i telefon. Potrafią krzyczeć na ulicy, głośno się zachowują w restauracji, po prostu ignorują innych. W autobusach nigdy nikogo nie przepuszczają ani nie przepraszają. Nauczyli się tak żyć w gromadzie, takie prawa dżungli. Szkoda, że w naszych oczach to wygląda tak beznadziejnie.

<<<poprzednie wpisynastępne wpisy>>>

 

 

 

© copyright Bartłomiej Magierowski - wszystkie prawa autorskie zastrzeżone